Dzisiaj nadrabiałam blogowe zaległości - czytałam Wasze wpisy i muszę przyznać, że czasem się zastanawiam jak Wy to robicie, że tyle udaje Wam się wyhaftować. Luty dla mnie niestety był mało przyjazny jeśli chodzi o krzyżyki.
Ale ostatnio udało mi się znowu troszkę pobawić dekupżem. Właściwie nie miałam w planach robić magnesu, ale co przechodziłam obok mojego małego miejsa pracy to zerkałam, zerkałam i nie wytrzymałam. Przechodząc raz pomalowałam kółko podkładem. Potem w wolnej chwili nakleiłam serwetkę, polakierowałam i wykończyłam patyną. A na koniec przykleiłam pasek magnetyczny.
W sklepie internetowym zamówiłam takie kółko...
A powstało z niego takie coś...
I zbliżenie...
Magnes zgościł na mojej lodówce. I wiem już, że nie będzie to ostatni jaki zrobiłam. Zyskał nawet uznanie mojego męża :)
Za jakośc zdjęć przepraszam, ale dzisiajsze zachmurzone niebo nie pozwalało zrobić innych.
Dziękuję za odwiedziny i witam serdecznie Nowego Obserwatora :) Rozgość się proszę na dłużej :)
A wszystkim życzę udanego tygodnia :)
W następnym poście pokażę Wam moje miejsce do haftowania. Zapraszam :)
Bardzo ładne :D
OdpowiedzUsuńMagnes rewelacja :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna praca:)
OdpowiedzUsuńPiękny magnes sobie zrobiłaś, a raczej Wam ;).
OdpowiedzUsuńTak po prostu: piękny magnes :)
OdpowiedzUsuń